Powoli ogarniam majowy chaos. Zaczęło się banalnym i niestety bardzo pechowym usunięciem zęba. Po zdjęciu szwów okazało się, że zaczęła się psuć kość. Opatrunki, antybiotyk i ból tak dotkliwy, że ho, ho.. Obecnie mija miesiąc od tego zdarzenia i można powiedzieć, że najgorsze za mną. W międzyczasie zasłabła teściowa. Pogotowie zabrało ją do szpitala. My musieliśmy ogarnąć nieco jej mieszkanie, jak i ją samą. Łatwo nie jest, bo przekonanie osoby starej do zmian i pieluchomajtek graniczy z cudem. Umysł ma całkiem sprawny, ale ...na to, jak i kto opiekuje się nami w podeszłym wieku, pracujemy przez całe życie. Dla mnie teściowa jest w zasadzie bardzo obcą osobą i tak już zostanie. Ja uważam, że Domy Opieki są dobrym rozwiązaniem i jeśli dożyję czasu, że moje ciało lub umysł przestanie mnie słuchać, życzę sobie tam pobytu. Na starość nikt nie wymyślił lekarstwa i niech tak już zostanie. Do ludzkich kłopotów dołożyły się nieszczęścia w kurniku. Padły mi cztery piękne kurczaczki, bo tak już to jest, że zburzenie stabilnej codzienności owocuje często stratami. Nie dopilnowałam też kolejnej kwoki, która zeszła z jajek i pisklaki zamarły. Wczoraj pojechaliśmy na chłopski targ dokupić nieco drobiu. Wróciliśmy z niczym, bo nie jestem w stanie kupić kurek chodzących w klatce po martwej towarzyszce. Tylko nerwy swoje zszargałam. Wieczorem pojechaliśmy na farmę odległą o 30 kilometrów i to był dobry pomysł. Kury kurczaki pięknie zadbane i biegające po podwórku. Kupiłam sześć podchowanych kurek, a mąż dwa cudaki:).

Jedna ma znosić zielone jajka a druga czerwone. Pożyjemy, zobaczymy. Oczywiście wszystkim, co żyje, jak zwykle opiekuję się ja:):), a nawiązując do spraw bardziej ostatecznych, rozpoczęłam z siostrą numer trzy, finansowanie prac przy przeszłym naszym miejscu pogrzebania resztek po spaleniu, naszych grzesznych ciał:) Cennik nie dla biednych i dobrze, że kosztami się dzielimy. Za pozwolenie otwarcia starego grobu i budowę nowego ksiądz wziął 550 zł, za budowę grabarz 2100 zł, za pozwolenie budowy w tej części cmentarza konserwator zabytków 100 zł, za sam pomnik jeszcze wielka niewiadoma. Pocieszającym jest jedynie fakt, że z nam będzie mogło pochować się tam około 20 osób.Tak więc maj i kawałek czerwca minął mi na załatwianiu spraw ostatecznych i tych mniej ostatecznych:) W ogrodzie i sadzie w tym czasie rosło, kwitło, wschodziło i nie wschodziło, chorowało i marniało, wysychało, czego nie dałam rady podlać. Jeden piękny deszczowy dzień uratował wiele roślinnych istnień, ale jak na razie cieszyć może dorodna sałata, pomidory w tunelu i okryte włókniną ogórki.Te rośliny posadzone blisko źródła wody (starej wanny) i zasilane różnymi gnojówkami mają się dobrze. Reszta życia czeka nieustannie na deszcz.




Porażona przez ploniarkę zbożową kukurydza:(
Całkowicie zawiodły mnie ekologiczne metody uprawy rodem z internetu. W przyszłym roku posieję tak, jak zawsze to robiłam, czyli gęsto, aby móc usnąć wszystkie chore rośliny i nieco później, ponieważ w wysokiej temperaturze jajka ploniarki zasychają.
Zawsze cieszące niezmiernie maki i cała reszta:)
Dyptam.
Len wieloletni.
***
Po tamtej stronie Bugu nadal wojna, a po tej ludziom radzi się zbierać szczaw i chrust a kobietom rejestrację ciąży...
Niesiołowskiemu mogę wybaczyć ten szczaw:)